Popołudniowa kawka z Kasią cz.239
NieopublikowaneIle widziały te paprocie, które przewieźliśmy z Twojego mieszkania, do nas? Ile zapamiętały? A wieszaki z Twojej szafy, na których wiszą teraz moje ubrania... czy pamiętają wyprasowane spódnice i sukienki, lekkość, którą im ofriarowywałaś mnożąc ich istnienie? Czy złości ich ścisk w mojej szafie i ciężkość moich dziwacznych ubrań?
Czasem po prostu dzieją się rzeczy, na które nie mamy zupełnie wpływu. Wróć... często dzieją się rzeczy, na które nie mamy wpływu. No nie... może dosyć często, albo jednak czasem? I o jakie rzeczy, tak właściwie, mi chodzi?
Czasem moje Kawki przybierają charakter wpisów z pamiętnika, a czasem z takimi wpisami nie mają nic wspólnego. Jak będzie tym razem? Bo ja wiem. Może pół na pół?
Z czym dawniej kojarzył mi się Dzień Kobiet? Z kwiatami, goździkami i tulipanami, z oczekiwaniem "wyrazów szacunku i uznania" ze strony męskiego rodu, czy też usiłowaniami z ich strony, aby w tym dniu być dla nas - dziewczynek, dziewcząt i kobiet, miłymi, milszymi, jakby lepszymi niż zwykle. Dziwnie mi się ten dzień kojarzył, bo teraz czuję i myślę o nim zupełnie inaczej.