Wyobraźcie sobie, Czytelniczko/Czytelniku, taką oto sytuację... jesteś naładowana/naładowany pozytywną energią, lecz jednocześnie zmęczona/zmęczony przeokrutnie. Kilka godzin mijającego dnia spędziłaś/spędziłeś na dzieleniu się tym, co Ci w duszy gra oraz przemieszczaniu się, w tzw. międzyczasie, z punktu A do punktu B, a potem wreszcie nadszedł czas na zasłużony odpoczynek. Tak mieliśmy my i nic dziwnego, że nie mogliśmy się wspomnianego odpoczynku doczekać. Tym bardziej, że wielokrotnie zostaliśmy zapewnieni, że miejsce jest przecudnej urody i, że na pewno będziemy, z pobytu tamże, zadowoleni.

Z przyjemnością napiszę o tym dniu, choć niósł ze sobą także bagaż niepewności... Czy zdążymy? Czy damy radę? Czy powinniśmy ścigać się z czasem, czy raczej zrezygnować z jednego z nadchodzących wydarzeń? Koleżanka zaprosiła nas do Rossosza - piękna nazwa miejscowości, nieprawdaż? - a kilka tygodni później, na ten sam dzień i godzinę, zaprosili nas sąsiedzi ze stowarzyszenia działającego przy naszym Klubie zlokalizowanym w sąsiedztwie naszego miejsca zamieszkania...

Długo szykowaliśmy się na ten występ i wcale nie było łatwo posklejać do kupy tego, co rozpadło się tuż po premierze, wymuszając na nas zmianę koncepcji. Wymuszając ją przede wszystkim na mnie. Jako instruktorka, scenarzystka i reżyserka w jednym muszę (niestety muszę...) stawiać odważnie czoła piętrzącym się, na naszej zespołowej drodze, przeszkodom.

Kurcze, miałam ten dzień spędzić w domu. Odebrać nadgodziny, wyspać się, odpocząć, nie myśleć o tylu rzeczach na raz, myśleć trochę mniej, dać sobie prawo do "niechcenia" i trochę się poobijać. Ach, jak ja się cieszyłam na ten piątek!

Wczorajszy dzień zaczęłam od wizyty u dentysty. Nie byłam tam prawie dwa lata... szybko przekonałam się, że stanowczo za długo zwlekałam. Zresztą, dzień wcześniej, tuż po pięknych i wzruszających chwilach z moim zespołem, dopadł mnie tak obezwładniający ból połowy szczęki, że nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Zupełnie jakby moje ciało wiedziało, że kilkanaście godzin później, znajdzie się na fotelu w gabinecie stomatologicznym.